STRONIE ŚLĄSKIE - Mniejsze zbiorniki też sposobem na wyhamowanie powodzi
Napisano dnia: 2025-09-30 12:27:20

(Inf. wł.). Władze samorządowe Stronia Śląskiego odniosły się do Programu redukcji ryzyka powodziowego w dorzeczu Nysy Kłodzkiej, w kontekście Białej Lądeckiej i jej zlewni. Nie zgodzono się z koncepcją zespołu państwowego, który w projekcie inwestycji hydrologicznych lokowanych na obszarze tej gminy wskazuje na konieczność wybudowania dwóch dużych zbiorników w Bolesławowie i Goszowie. Natomiast przedstawiono lokalny punkt widzenia, obrany w oparciu m.in. o opinie mieszkańców. Zawiera się w nim propozycja wykonania sześciu mniejszych zbiorników, do tego posadowionych nie w obrębie miejscowości, lecz daleko przed nimi, w oparciu o natrualne warunki terenowe.
- Nasz zespół gminny opracował alternatywne rozwiązania w odniesieniu do wspomnianego projektu. Podpowiadamy budowę zbiorników w miejscach mniej zurbanizowanych. Uznaliśmy, że nie da się zatrzymać mas wody bez takich budowli, jednak lepiej stanie się, gdy powstanie ich więcej, za to mniejszych - mówi burmistrz Dariusz Chromiec: - W uchwale naszej Rady Miejskiej, odnoszącej się do tego problemu, wskazaliśmy na konieczność wykorzystania tzw. zielonej retencji, o której wypowiedzieli się przedstawiciele innych organizacji i podmiotów również pochylających się nad zagadnieniem dotyczącym spłaszczenia fali powodziowej.
Z tego, co dotarło do włodarzy Stronia Śląskiego, przedstawione rozwiązania alternatywne do programu państwowego znalazły zainteresowanie. I nic dziwnego, skoro są podparte odczuciami i doświadczeniem ludzi na co dzień przebywających na terenie będącym punktem odniesienia.
- Cały czas musimy mieć na uwadze to, że ryzyka powodziowego nigdy nie zmniejszymy do zera, tym bardziej na obszarze górskim. Niemniej musimy uczynić wszystko, aby jak najwięcej wody z nieba zatrzymać tam, gdzie ona spadnie - podkreśla rozmówca DKL24.PL.
- Nasz zespół gminny opracował alternatywne rozwiązania w odniesieniu do wspomnianego projektu. Podpowiadamy budowę zbiorników w miejscach mniej zurbanizowanych. Uznaliśmy, że nie da się zatrzymać mas wody bez takich budowli, jednak lepiej stanie się, gdy powstanie ich więcej, za to mniejszych - mówi burmistrz Dariusz Chromiec: - W uchwale naszej Rady Miejskiej, odnoszącej się do tego problemu, wskazaliśmy na konieczność wykorzystania tzw. zielonej retencji, o której wypowiedzieli się przedstawiciele innych organizacji i podmiotów również pochylających się nad zagadnieniem dotyczącym spłaszczenia fali powodziowej.
Z tego, co dotarło do włodarzy Stronia Śląskiego, przedstawione rozwiązania alternatywne do programu państwowego znalazły zainteresowanie. I nic dziwnego, skoro są podparte odczuciami i doświadczeniem ludzi na co dzień przebywających na terenie będącym punktem odniesienia.
- Cały czas musimy mieć na uwadze to, że ryzyka powodziowego nigdy nie zmniejszymy do zera, tym bardziej na obszarze górskim. Niemniej musimy uczynić wszystko, aby jak najwięcej wody z nieba zatrzymać tam, gdzie ona spadnie - podkreśla rozmówca DKL24.PL.
(bwb)
Komentarze:

Czwartek, 2025-10-02 10:18
Czy ktoś to policzył? Cyferki, cyferki prosimy.
Jedni w te, inni we wte, a jeszcze inny ani w te, ani we wte.
Jedni chcą budowy suchych zbiorników, inni ich nie chcą. Są też tacy, którzy nie wiedzą czego chcą, ale zabierają głos w dyskusji.
Dobrze byłoby, aby wszyscy robili to do czego mają kwalifikacje.
Czy ktoś policzył ile metrów sześciennych pomieszczą te zbiorniki. Jak to się będzie miało do "potrzeb powodziowych"?
Kto będzie tym zarządzał, konserwował?
Czas biegnie. Przypominam rok 2019 gdy nie wszyscy chcieli skorzystać z pieniędzy Banku Światowego!
Czy przy następnej katastrofie ludzie i Państwo będą chcieli pomóc?
Czy ludzie zdają sobie sprawę, że wartość ich nieruchomości na terenach zalewowych dramatycznie spadnie?
Jakie składki ubezpieczeniowe będą musieli zapłacić jeśli w ogóle ktoś będzie chciał ich ubezpieczyć?
Ja uważam, że trzeba wykorzystać każdy sposób na zabezpieczenie się przed powodzią. I duże zbiorniki i mniejsze i retencję leśną.
Trzeba wykorzystać ten czas i pieniądze gdy wszyscy chcą pomóc powodzianom!
Jedni chcą budowy suchych zbiorników, inni ich nie chcą. Są też tacy, którzy nie wiedzą czego chcą, ale zabierają głos w dyskusji.
Dobrze byłoby, aby wszyscy robili to do czego mają kwalifikacje.
Czy ktoś policzył ile metrów sześciennych pomieszczą te zbiorniki. Jak to się będzie miało do "potrzeb powodziowych"?
Kto będzie tym zarządzał, konserwował?
Czas biegnie. Przypominam rok 2019 gdy nie wszyscy chcieli skorzystać z pieniędzy Banku Światowego!
Czy przy następnej katastrofie ludzie i Państwo będą chcieli pomóc?
Czy ludzie zdają sobie sprawę, że wartość ich nieruchomości na terenach zalewowych dramatycznie spadnie?
Jakie składki ubezpieczeniowe będą musieli zapłacić jeśli w ogóle ktoś będzie chciał ich ubezpieczyć?
Ja uważam, że trzeba wykorzystać każdy sposób na zabezpieczenie się przed powodzią. I duże zbiorniki i mniejsze i retencję leśną.
Trzeba wykorzystać ten czas i pieniądze gdy wszyscy chcą pomóc powodzianom!
Dodaj komentarz