STRONIE ŚLĄSKIE - Gmina nie nabędzie popowodziowych nieruchomości

(Inf. wł.). Są mieszkańcy zainteresowani wywłaszczeniem ich nieruchomości, które znajdują się na obszarach zalewowych. Takie sygnały docierają do urzędu burmistrza, jednak ta instytucja nie prowadzi żadnego rejestru, bowiem to zadanie scedowano na Wody Polskie.

Jak wiadomo, podczas ubiegłorocznej wrześniowej powodzi wzdłuż całej długości gminnego odcinka rzeki Białej Lądeckiej oraz potoku Morawka masa wody opadowej przelała się przez wiele zabudowań mieszkaniowych i gospodarczych. Spowodowała w nich spore zniszczenia, a nawet była przyczyną katastrof budowlanych. O tym, jaka była siła nurtu świadczy choćby zarejestrowany obraz powalonego budynku - siedziby straży miejskiej i policji w Stroniu Śląskim. 

- Spotkaliśmy się z sytuacjami, że co niektóre osoby prywatne czy wspólnoty mieszkaniowe  chcą, aby to gmina od nich nabyła te nieruchomości, które dla niej mogą okazać się strategiczne w związku z tworzeniem nowej przestrzeni publicznej. Mają na uwadze strońskie centrum, m.in. ulice Nadbrzeżną, gdzie już są puste działki po dokonanych wyburzeniach domów - przyznaje burmistrz Dariusz Chromiec: - Nasza wycena, gdyby w rachubę wchodziła taka transakcja, dla nich nie będzie atrakcyjną. Opieramy się na wyliczeniach biegłego rzeczoznawcy, który pod uwagę bierze stan faktyczny na dzisiaj. Wody Polskie będą wyceniały na zasadzie odtworzeniowej, a więc - można powiedzieć - bardziej satysfakcjonującej.

Cała ta sytuacja popowodziowa niestety skutkuje tym, że są osoby, które zdecydowały się na opuszczenie gminy Stronie Śląskie na stałe. Nie jest ich dużo, ale wpisują się w odnotowywany od lat spadek lokalnej populacji. 

- Jako samorząd gminy będziemy robić wszystko, aby doprowadzić nasze miejscowości poszkodowane przez powódź nie tylko do stanu - powiedzmy - normalności, ale też uczynić je bardziej bezpiecznymi - podkreśla włodarz: - I to na tyle, aby np. nie musieli w przyszłości myśleć o wywłaszczeniu należących do nich nieruchomości.