Międzyleskie dożynki w upale i bez deszczu

ROZTOKI – gm. Międzylesie (inf. wł.). Jeszcze w piątkowy wieczór i sobotni ranek były obawy o to, czy gminne święto plonów nabierze takich barw, jak sobie zaplanowali organizatorzy. Wszystko dlatego, że prognozy pogody zapowiadały opady deszczu akurat w godzinach trwania tego ważnego wydarzenia.  Na szczęście dla wszystkich jego uczestników, zza chmur wyszło słońce.

Rolnictwo przed laty było bardzo mocną stroną gminy międzyleskiej: pola obsiane gryką, rzepakiem, żytem czy innym zbożem, łąki i pastwiska wypełnione bydłem, owcami no i końmi, które z czasem wyparły ciągniki. Dominowały gospodarstwa indywidualne, do tego drobne, stanowiące podstawę życia sporej grupy rodzin. W późniejszym czasie nastąpiły zmiany w strukturze rolnej dziś wskazującej na istnienie nielicznych, ale wielkich gospodarstw, do tego mocno zmechanizowanych, zarazem dających pracę zdecydowanie mniejszej liczbie osób. Mimo to w poszczególnych sołectwach istnieje duża wola hołdowania tradycji żniwnej w postaci dożynek.

Gospodarzem tegorocznego dziękczynienia za zebrane plony były Roztoki. Na tamtejszym placu rekreacyjnym, po wcześniejszej mszy w niedalekim kościele, zebrały się delegacje wieńcowe z sołectw i Rodzinnego Ogrodu Działkowego w tym roku obchodzącego 45-lecie istnienia. W imieniu    roztoczańskiej społeczności przybyłych powitał sołtys Zbigniew Borodzicz, a starostowie dożynek – Justyna i Robert Puziowie wręczyli gospodarzowi gminy Tomaszowi Korczakowi symbol żniw – świeżo upieczony chleb. Krótkie, acz sympatyczne dla wszystkich ludzi związanych z rolnictwem, sadownictwem, ogrodnictwem i przetwórstwem żywności, wystąpienie włodarza było jakby przejściem do kolejnych punktów programu opartego na lokalnych możliwościach. Uchroniono się bowiem od politycznych wystąpień już zauważalnych gdzie indziej w związku z parlamentarną kampanią wyborczą. Było więc ośpiewanie wieńców, były taneczne i wokalne prezentacje, rozstrzygnięto konkursy towarzyszące co roku temu wydarzeniu.

Społeczność miasta i gminy już wie, że przyszłoroczne dożynki odbędą się w nadgranicznym Niemojowie i to jego sołtys Jacek Laurentowski odebrał od burmistrza T. Korczaka symboliczny sierp. Wzbudziło to zainteresowanie, gdyż Niemojów jest sołectwem zamieszkanym przez 20 stałych mieszkańców…
 

- Tak, wymarzyłem sobie dożynki w naszej wsi pięknie położonej nad Dziką Orlicą, wśród gór i lasów – słyszymy w rozmowie z p. Jackiem. – I to nie jest żadna odwaga z mojej strony. Nasza małą wieś nigdy nie miała gminnych dożynek, więc to trzeba przełamać i obudzić Niemojów, a szczególnie te osoby, które u nas się wybudowały z całorocznymi domami, w których rezydują od czasu do czasu. Chcę te osoby wciągnąć mocniej w nasze życie, zintegrować i wspólnie pokazać, że też potrafimy . Jeszcze nie mam sprecyzowanej formy, ale liczę, że uda się wymyśleć coś intratnego.

Roztockie dożynki zaowocowały też wręczeniem przez etatowego członka Zarządu Powiatu Kłodzkiego Piotra Marchewkę pieniężnych wyróżników dla czterech sołectw. Otrzymały one po 3 tys. zł na zrealizowanie swoich projektów czyniących ich wioski jeszcze bardziej zadbanymi i gospodarnymi.