Trudno o miejsce na boksy śmieciowe
Napisano dnia: 2021-08-03 12:44:36
KŁODZKO (inf. wł.). Nie tylko w dzielnicy staromiejskiej trudno jest o tereny, w których bez ubytku dla otoczenia da się zlokalizować pojemniki na śmieci. Kłopot z tym mają wspólnoty mieszkaniowe, więc występują do gminy o pomoc, a ta im użycza nieodpłatnie miejsca na utworzenie boksów na gromadzenie śmieci.
- W ten sposób staramy się zachęcać wszystkich mieszkańców do segregowania odpadów, co m.in. pozwala na ograniczenie liczby tzw. dzwonów, których rzeczywiście nie ma gdzie postawić. - Przy większym zdyscyplinowaniu społeczności na pewno nie będzie potrzeby dostawiania tego rodzaju pojemników - mówi burmistrz Michał Piszko. - A w ogóle to na starówce jest największy problem, jeśli chodzi o gospodarowanie odpadami. Zwarta i ciasna zabudowa zmusza do tworzenia większych boksów, te z kolei neguje konserwator zabytków, jak dzieje się w przypadku ulicy Zofii Stryjeńskiej. Spełnienie wizji konserwatora odnośnie tego punktu, to wydatek rzędu 60 tys. zł, podczas gdy gdzie indziej wydaje się po 5 tys. zł.
W tej sytuacji magistrat kładzie coraz większy nacisk na edukowanie i popularyzowanie selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Jest to spójne z obowiązkami gmin wynikającymi z ustawy śmieciowej. Muszą one osiągnąć wskazany procent segregowanych odpadów (z roku na rok wyższy), unikając w ten sposób kar środowiskowych. Równocześnie uzyskują efekt porządkowy, na co uwagę zwracają turyści.
- W ten sposób staramy się zachęcać wszystkich mieszkańców do segregowania odpadów, co m.in. pozwala na ograniczenie liczby tzw. dzwonów, których rzeczywiście nie ma gdzie postawić. - Przy większym zdyscyplinowaniu społeczności na pewno nie będzie potrzeby dostawiania tego rodzaju pojemników - mówi burmistrz Michał Piszko. - A w ogóle to na starówce jest największy problem, jeśli chodzi o gospodarowanie odpadami. Zwarta i ciasna zabudowa zmusza do tworzenia większych boksów, te z kolei neguje konserwator zabytków, jak dzieje się w przypadku ulicy Zofii Stryjeńskiej. Spełnienie wizji konserwatora odnośnie tego punktu, to wydatek rzędu 60 tys. zł, podczas gdy gdzie indziej wydaje się po 5 tys. zł.
W tej sytuacji magistrat kładzie coraz większy nacisk na edukowanie i popularyzowanie selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Jest to spójne z obowiązkami gmin wynikającymi z ustawy śmieciowej. Muszą one osiągnąć wskazany procent segregowanych odpadów (z roku na rok wyższy), unikając w ten sposób kar środowiskowych. Równocześnie uzyskują efekt porządkowy, na co uwagę zwracają turyści.
(bwb)
Komentarze:
ano*.30.18.234.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl
Piątek, 2021-08-06 17:30
Po pierwsze: Kłodzki SAMORZĄD na czele z BURMISTRZEM nawet pod Ratuszem na problem z utrzymaniem czystości i porządku. Po drugie: POZORANCI - tak zwana "kłodzka straż miejska" nosa nie wychyliła z Ratusza choć od kilku godzin w dniu dzisiejszym hołota zakłócała ciszę pod jej siedzibą, gdzie przechodzą na dodatek turyści. Interweniować musieli przechodnie by usunąć tych osobników. Sterczące codziennie te same twarze przy zabytkowym MOŚCIE, koło Ratusza, ul. Nad Kanałem znane są przecież bo coraz bardziej zuchwale się zachowują i staja się ANTY WIZYTÓWKĄ Kłodzka z czym NIC NIE ROBI tak zwana " kłodzka straż miejska". NIEUDOLNYCH ZLIKWIDOWAĆ , a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na inne cele !!!
Dodaj komentarz