Szpital nie do prywatyzacji

ROZMOWA Z MACIEJEM AWIŻENIEM, STAROSTĄ POWIATU KŁODZKIEGO

„Starosta Awiżeń rozważa prywatyzację kłodzkiego szpitala” – głosi tytuł na pierwszej stronie jednej z lokalnych gazet, a w środku list otwarty burmistrza Kłodzka w obronie szpitala. Panie starosto, czy chce pan prywatyzować szpital?
– Moim zdaniem jest to pomysł na rozgrywkę polityczną dotyczącą wyborów samorządowych. Nigdy nie było mowy o prywatyzacji szpitala; ani ja, ani żaden członek zarządu powiatu nigdy nic takiego nie powiedział! Jeśli pojawiały się pytania na ten temat – zawsze zaprzeczaliśmy. Pan burmistrz Kłodzka nigdy mnie o to nie pytał, bo najprawdopodobniej nie chciał. Jestem przekonany, że wymyślił sobie problem, z którym teraz będzie dzielnie walczył. Wygląda na to, że próbuje robić kampanię polityczną, aby „przykryć” swój bardzo poważny problem z „Wodociągami”...

To znaczy?

– Pomijając fakt złego zarządzania tą spółką, co wykazała kontrola NIK-u, to NIK stwierdza również bardzo wyraźnie, że przepływ pieniędzy między „Wodociągami” a miastem był wyłącznie po to, żeby ratować budżet Kłodzka. A to oznacza, że finanse miasta są w katastrofalnym stanie, skoro musi sięgać po pieniądze z gminnej spółki.

A może w jakiś niezobowiązujących rozmowach padły słowa: prywatyzacja szpitala lub jakaś forma jego przekształcenia i zostały niewłaściwie zinterpretowane? Nie jest przecież tajemnicą, że SP ZOZ Kłodzko boryka się z problemami finansowymi...
– Nie podejrzewam burmistrza o taką niewiedzę, żeby nie rozróżniał prywatyzacji od przekształceń organizacyjnych. 
Jeśli szpital bilansuje się ujemnie, ma zobowiązania finansowe, których nie jest w stanie pokryć, to zgodnie z ustawą organ samorządowy jest zmuszony albo do jego likwidacji, albo do przekształcenia w spółkę. Taka możliwość jest, przy czym ta spółka w dalszym ciągu jest własnością samorządu. 
Jeśli dobrze pamiętam, to w Kłodzku są dwie spółki: ZAMG i „Wodociągi Kłodzkie”. My, jako „powiat”, mamy spółkę PKS. A więc jeśli rozmawiamy o przekształceniu, to w taką właśnie spółkę, nigdy o prywatyzacji. Mało tego, w obecnej chwili nawet przekształcenie w spółkę jest niemożliwe.


Dlaczego?
– Dlatego, że musielibyśmy spłacić zasłużenie ZOZ-u, również to sprzed lat, na co „powiat” zwyczajnie nie ma pieniędzy. W takich przypadkach nie ma też mowy o pomocy państwa. Państwo pokrywa tylko część zadłużeń i to wyłącznie długi publiczno-prawne, takie jak: ZUS, podatki, itp. My, ze względu na dobre i oszczędne zarządzanie, tego typu zadłużeń nie mamy. Tak więc cały dług ZOZ-u byłby do zapłacenia przez „powiat”, a to nie ma dla nas najmniejszego sensu.
Prywatyzacja jest niemożliwa również z tego względu, że szpital jest w trakcie realizacji projektów unijnych (doposażenie szpitala, termomodernizacja), których okres trwałości wynosi pięć lat.
A zatem, przeszkód – jak widać – jest tak dużo, że nawet, gdyby ktoś miał pomysły na likwidację czy przekształcenia, to są one zwyczajnie niewykonalne. Mając tę wiedzę, można być spokojnym o to, że szpital będzie funkcjonował jako SP ZOZ. 


Proszę przypomnieć, co jest przyczyną zadłużenia kłodzkiego SP ZOZ-u? 
– Trudności finansowe wynikają głównie z tego, że NFZ nie płaci za tzw. nadwykonania, w tym te ratujące życie, co – jak wiadomo – jest problemem systemowym. Gdyby NFZ zapłacił, bylibyśmy na dużym plusie i mogli spokojnie funkcjonować.

Panie starosto, w takim razie, dlaczego akurat szpital został obrany za cel takiego właśnie politycznego działania?
– Ostatnio stał się „modny” medialnie ze względu na kłopoty rodzinne pani dyrektor. To jest też miejsce pracy wielu ludzi, w tym kłodzczan, miejsce, które każdy nas prędzej czy później odwiedzi.
Oczywiście problem służby zdrowia w Polsce jest bardzo poważny, ale nie można go traktować na zasadzie akcji zastępczej. 
Jeśli „miasto” rzeczywiście martwiło by się o szpital, to wzięło by przykład z Nowej Rudy i przestało brać od szpitala podatek od nieruchomości. A Kłodzko tymczasem tylko umarza jakąś jego część.


A zatem wszyscy zainteresowani losem kłodzkiego SP ZOZ-u mają rozumieć, że funkcjonuje on tak, jak do tej pory – jako podmiot publiczny; nie ma mowy o likwidacji, nie ma nawet mowy o przekształcaniu w spółkę?
– Tak. Jest plan naprawczy, który przygotowała dyrektor ZOZ-u. Prowadzone są inwestycje, które zmniejszają koszty eksploatacji obiektów. Następuje dostosowywanie ilości personelu do poziomu, który obejmuje kontrakt Narodowego Funduszu Zdrowia, przy czym nie na zasadzie zwolnień grupowych, a jedynie są to np. przejścia na emeryturę, itp.
Ja i zarząd powiatu stoimy na stanowisku, że najważniejsze jest utrzymanie szpitala dla dobra mieszkańców oraz zachowania tak wielu miejsc pracy. 
Dziękuję za rozmowę. 
Małgorzata Matusz