STRONIE ŚLĄSKIE - Przez współpracę do lepszej ochrony przed powodzią

(Inf. wł.). Chyba każdy, kto przeżył wrześniowy żywioł wodny nie ma najmniejszej wątpliwości, że program redukcji ryzyka powodziowego dla zlewni Nysy Kłodzkiej jest jak najbardziej potrzebny. Ale nie wszystkie proponowane w nim rozwiązania okazują się akceptowalne dla społeczności lokalnej.

- Wystąpiliśmy do Wód Polskich, m.in. jako zespół do spraw rozwoju i odbudowy zajmujący się także osłoną przeciwpowodziową, z własnymi wnioskami. Dlatego rozmawialiśmy z ekspertami, w tym z hydroinżynierami, architektami, specjalistami od gospodarki przestrzennej, którzy wyrażali własne opinie na temat rozwiązań chroniących przed zagrożeniami - mówi burmistrz Stronia Śląskiego Dariusz Chromiec: - Chcemy też pokazać możliwe lokalizację mniejszych zbiorników wodnych w innych miejscach, z uwzględnieniem naturalnego komponentu. Takie zbiorniki widzimy w Bolesławowie, który już był wykazywany w roku 2001, w Młynowcu, Bielicach, Nowej Morawie, Kamienicy i Starym Gierałtowie w rejonie Kobylicy. Zauważę, ze zaproponowana budowa dużego zbiornika w Goszowie nie załatwia nam problemu od Bielic, przez Nowy Gierałtów i Stary Gierałtów właśnie do Goszowa.

Samorządowcy ze Stronia Śląskiego będą wnioskować o zorganizowanie przez Wody Polskie kolejnego spotkania konsultacyjno-informacyjnego. Do tej instytucji państwowej wystąpią o sfinansowanie lokalnego programu osłony przeciwpowodziowej, obejmującego gminny odcinek rzeki Białej Lądeckiej i potoku Morawka.

- Dla nas istotną kwestią do rozwiązania pozostaje przeprowadzenie tak dużej masy wody przez miasto w jak najkrótszym czasie i bezpiecznie. Jedną z możliwości jest wskazanie polderów, o których musimy rozmawiać z Wodami Polskimi. Pozostajemy otwarci na współpracę w tak ważnej sprawie - podkreśla włodarz.
(bwb)