Skateparku dobre i złe strony

KŁODZKO (inf. wł.). Są dni, kiedy wydaje się, że znajdujący się w pobliżu domków kempingowych OSiR-u skatepark jest za mały dla korzystających z niego dzieci i młodzieży. I nic dziwnego, skoro ściągają niemal z całego miasta, ale także z terenu gminy wiejskiej.

Na dzisiaj gospodarze Kłodzka nie przewidują rozbudowy tego obiektu, gdyż nie pozwala na to określona powierzchnia działki, na której się znajduje. Nie jest jednak wykluczone, że w przyszłej kadencji samorządu lokalnego rozważy się możliwość wykonania skateparku albo w innym miejscu kompleksu stadionowego, albo w innej części miasta. I ku tej drugiej propozycji bardziej chyli się np. burmistrz Michał Piszko, który zastrzega, że najpierw wysłucha propozycji najbardziej zainteresowanych.

A skoro już o skateparku, to dobrze by się stalo, aby od czasu do czasu wybrali się tam rodzice pełnych energii hulajnogowców, rolkarzy i rowerzystów. Zobaczyliby, jakie postępy czynią ich niekoniecznie starsze pociechy - niektóre w operowaniu wulgaryzmami, że uszy więdną. Po drugiej stronie rzeki słychać, jak to, k..., udało się w ostatniej chwili poderwać tę pierd... dwukółkę, albo nie dało się uniknąć wyje... się przy zjeździe.

(bwb)