STRONIE ŚLĄSKIE (inf. wł.). Dobiegający końca letni sezon turystyczny potwierdził, że na obszarze gminy jest coraz trudniej o wolne miejsce dla pojazdu. Przykładem okazały się Bielice, w których coraz więcej aut jest pozostawianych na poboczu drogi, zawężając przejazd.
Nie tylko zimą robi się tłoczniej w wielu miejscowościach gminy strońskiej. Wiadomo – liczne wyciągi narciarskie i dłużej zalegający śnieg działają jak magnes. Stąd widoki niezliczonej ilości samochodów zaparkowanych na dłużej nawet tam, gdzie stać nie powinny. Ale ta sytuacja zaczyna doskwierać także latem, a już na pewno w weekendy. Masyw Śnieżnika, Góry Złote, w tym Góry Bialskie dla wielu mieszkańców dużych miast stają się odskocznią, więc pobocza dróg są zamieniane na tymczasowe parkingi.
- To nas, jako władze lokalne, dopinguje do głębszej analizy ruchu turystycznego zmotoryzowanych i wytypowanie ewentualnych całorocznych miejsc dla pojazdów gości. Tu jest niezbędna współpraca z Nadleśnictwem Lądek-Zdrój, gdyż to w jego zarządzie znajduje się kilka obszarów możliwych do takiego wykorzystania – podkreśla burmistrz Stronia Śląskiego Dariusz Chromiec. – Na tę chwilę nie ma kłopotu z miejscem postojowym w Kletnie, gdzie jest parking należący do spółki gminnej oraz drugi, będący w rękach prywatnych. Tyle że trzeba zapłacić za usługę, więc w rejonie Janowej Góry i Siennej pojazdy są pozostawiane wzdłuż drogi, co stanowi problem…
Stąd powraca koncepcja domówienia się z gestorami atrakcji turystycznych na terenie gminy i wypracowania wspólnego karnetu. Ma on stać się biletem wstępu do poszczególnych obiektów i zarazem opłatą za korzystanie z parkingu. Takie rozwiązanie stosuje się po sąsiedzku, w Czechach, i zdaje egzamin.
(bwb)