KŁODZKO (inf. wł.). Po niedawnym zdarzeniu na ul. Wojska Polskiego, gdzie niemal na głowy przechodniów poleciały rynny zerwane przez wiatr, burmistrz Michał Piszko apeluje do właścicieli domów, aby dokładnie przyjrzeli się tego typu instalacjom na swoich budynkach. To bardzo ważne ze względu na bezpieczeństwo przechodniów, a już szczególnie teraz, kiedy huragany częściej „przewietrzają” Kłodzko.

Orynnowanie wielu budynków już na tzw. oko wzbudza zastrzeżenia. Gdy tylko mocniej popada deszcz, strugi wody z dachów wprost lecą za kołnierze przechodniów, zamiast trafiać do tego systemu odprowadzania wody. To jest wystarczający sygnał o tym, że ów system już się zużył i należy go usprawnić, a nie czekać aż o zagrożeniu przypomni silniejszy podmuch wiatru.
- W przypadku budynku na ul. Wojska Polskiego 15 kilka razy zawiadamiałem powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. I publicznie pytam pana inspektora, co w tej sprawie zostało zrobione, bo przez ostatnich siedem lat trwa procedura. Zgłaszałem problem związany z odpadającym tynkiem tak na chodnik, jak i na zielony teren po byłej synagodze. Ta kamienica jest własnością prywatną , więc burmistrz nie ma możliwości prawnych wymuszenia odpowiedniego zabezpieczenia obiektu; od tego jest nadzór budowlany. Apeluję więc do PINB, aby tym tematem solidnie się zająć, bo może dojść do tragedii – podkreśla burmistrz Michał Piszko.
Jak zapewnia włodarz Kłodzka, poprzez podległe sobie służby, np. straż miejską wyłapuje się tego typu niebezpieczne miejsca. Jeśli są we władaniu gminy, w miarę szybko wkracza się z naprawami. W innym przypadku wnioski trafiają do nadzoru budowlanego. Bywa, że ze względu na poważne zagrożenie dla życia i zdrowia służby komunalne oznaczają taki teren i komunikują o istniejącym zagrożeniu.
(bwb)