Nie wszyscy czekają na wystawki

POLANICA-ZDRÓJ (inf. wł.). W kurorcie dwukrotnie w ciągu roku są organizowane tzw. wystawki. I po nich widać, że polaniczanie częściej wymieniają meble i sprzęt gospodarstwa domowego, zakupują ogumienie do pojazdów, inwestują w urządzenia ogrodowe, czynią inne nabytki. To co już jest im zbędne wystawiają we wskazanych miejscach, skąd jest zabierane przez służby komunalne.

- Nie ukrywam, że tzw. wielkich gabarytów sukcesywnie przybywa, stąd większe koszty obsługi tych kursów. Z drugiej strony jesteśmy zadowoleni z faktu, że trafiają one do punktu selektywnej zbiórki, a nie na przykład do lasów komunalnych czy państwowych lub rzeki. Nie są też traktowane jako opał, czego - podkreślam - zawsze obawiamy się - mówi burmistrz Polanicy-Zdroju Mateusz Jellin. - Dobrze, że mieszkańcy pilnują wyznaczonych terminów wystawek, a większość z polaniczan dba o to, żeby wcześniej nie "upiększać" miasta. Dziękuję im za to.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby samemu przetransportować do PSZOK-u wyeksploatowane przedmioty o dużych rozmiarach. Decydują się na to osoby, które np. prowadzą remonty mieszkań bądź lokali i którym zależy na jak najkrótszym czasie wykonania tych prac.
(bwb)