Te obiekty spłaszczą falę powodziową

MIĘDZYLESIE (inf. wł.). Zbiorniki przeciwpowodziowe powstające w czterech miejscach ziemi kłodzkiej mają uchronić przede wszystkim Kłodzko i otaczającą go kotlinę przed wysoką falą powodziową. Mają tak zadziałać, aby podczas przepływu przez miasto pod twierdzą poziom rzeki był jak najbardziej spłaszczony i tym samym w zdecydowanie mniejszym stopniu zagrażał niżej położonym terenom, aniżeli było to podczas powodzi stulecia w roku 1997.

W gminie międzyleskiej dobiegła końca budowa zbiornika pomiędzy Roztokami i Gajnikiem na Goworowskim Potoku. - Trzeba mieć świadomość, że zbudowana tama w przypadku tej miejscowości nie zabezpieczy jej przed wielką wodą, gdyż zagrożenie dla niej stanowi Nysa Kłodzka, wzdłuż której ona leży - zauważa burmistrz Tomasz Korczak. - Większe znaczenie dla Roztok ma budowany zbiornik w Boboszowie, bo w jakimś stopniu uchroni wszystkie miejscowości poniżej, czyli sam Boboszów, Smreczynę, Międzylesie, Nagodzice, Roztoki, częściowo Domaszków i Długopole Górne w naszej gminie. Tym samym spłaszczona fala płynąca Nysą od Boboszowa nie dostanie posiłków od Goworowskiego Potoku i okolicznych do niego wpadających w takiej ilości, jak było to dotychczas. Właśnie za Roztokami w tej rzece następował wzrost poziomu wody. Teraz, dzięki obu inwestycjom roztoczanie mogą być bezpieczniejsi, ale nie do końca bezpieczni...

Należy wiedzieć, że obecnie wszelkie tego typu tamy są budowane na tzw. wodę pięćsetletnią. Nie jest jednak powiedziane, że ten najwyższy opad deszczu nie wystąpi częściej, więc lepiej już być na niego przygotowanym.

- Podczas rozmów z inwestorem podkreślałem, że władze naszej gminy są zainteresowane tym, aby obydwa zbiorniki spełniały równocześnie funkcję rekreacyjną. To oznacza, że w pewnym stopniu - właśnie dla rekreacji - będą wypełnione wodą. I wypada wszystkim życzyć, żeby właśnie ta ich druga funkcja zdecydowanie przeważała - puentuje gospodarz Międzylesia.