Z pustego i Salomon nie naleje

RADKÓW (inf. wł.). Lokalni przedsiębiorcy mają rozeznanie w sytuacji gminy w związku z pandemią koronawirusa. Tego potwierdzeniem jest choćby fakt, że dotychczas na biurku burmistrza nie pojawiło się więcej wniosków o umorzenie podatków, niż w latach poprzednich. Niewątpliwie w wielu przypadkach zadziałała państwowa tarcza pomocowa, z której część funduszy można przeznaczyć właśnie na uregulowanie lokalnych zobowiązań.

- Ze ściągalnością podatków jakoś sobie radzimy, natomiast jest trudna sytuacja, jeśli chodzi o czynsze za lokale komunalne, opłaty za śmieci, za wodę i ścieki - wymienia burmistrz Jan Bednarczyk. - Tu gremialnie ludzie nie płacą. Mają wiedzę, że na to gmina nie ma wpływu, bo ani nie można ściągnąć np. ze świadczeń 500 plus wyjętych spod zajęć.

Mieszkańcy muszą wiedzieć, że mniejsze wpływy do budżetu lokalnego przekładają się na rezygnację przez samorząd z niektórych remontów i inwestycji albo realizacji innych zadań. - Bo gospodarka budżetowa w gminie, to nic innego jak dobrze prowadzone gospodarstwo domowe. Po prostu nie można wydać pieniędzy, których się nie posiada - wyjaśnia gospodarz Radkowa. - Nie ma zaplanowanych wpływów, nie ma odbioru odpadów, wybudowanego odcinka chodnika czy postawionej latarni.

(bwb)