Katastrofa budowlana na Wyspie Piasek

KŁODZKO. Najpierw był huk, później wzniósł się tuman kurzu, posypał się tynk i kawałki cegieł. Ludzie, którzy przechodzili pod budynkiem, odskoczyli czym prędzej na bok. Tak pokrótce później przedstawiali swoje obserwacje związane z załamaniem się stropu i osunięciem dachu na okazałym budynku zabytkowym, znajdującym się u zbiegu ulic: Matejki i Zofii Stryjeńskiej w Kłodzku. Niewykluczone, że tej katastrofie budowlanej przysłużyła się wczorajsza całonocna ulewa, która przyspieszyła to, czego obawiano się nie od dziś. Zresztą od dawna na budynku zwracają uwagę banery z napisem, że grozi on katastrofą budowlaną, powieszone przez nadzór budowlany.

Obiekt sprzedany został na przełomie lat XX i XXI wieku osobie fizycznej. Od tego czasu nie można było wyegzekwować rozpoczęcia jego remontu kapitalnego. Jak mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Piotr Zwierzyński - wielokrotnie zwracano uwagę posiadaczowi zabytku, że ten wymaga szybkiej interwencji. Na niewiele to się zdało.

- Nie mogliśmy zdecydować o rozbiórce budynku, gdyż on ma właściciela. Nasze prawo w takich sytuacjach niewiele możliwości daje gminom czy właśnie nadzorowi budowlanemu, o konserwatorze zabytków nie zapominając - zauważa P. Zwierzyński.

To chore prawo, skoro takich - jak ta - sytuacji jest coraz więcej. Z podobną m.in. "boksuje się" od dawna burmistrz Radkowa w przypadku zamku w Ratnie Dolnym czy wójt gminy Nowa Ruda w odniesieniu do pałacu w Bożkowie. Musi chyba dojść do tragedii z ofiarami w ludziach, aby to prawo skutecznie zadziałało.

W tej chwili obiekt jest strzeżony przez straż miejską oraz straż pożarną, dla ruchu kołowego zamknięto przejazdy ulicami w jego sąsiedztwie. Już wiadomo, że wprowadzona w tym miejscu zostanie inna organizacja ruchu. Nadzór budowlany ocenia jego stan aktualny i wyda kolejną decyzję administracyjną. wystąpi też z zawiadomieniem do prokuratora o zaistniałym zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego.

(bwb)