PROSTO W OCZY - Groźny azbest zniknie nieszybko

GMINA KŁODZKO (inf. wł.). Kolejny program rządowy ma wszelkie szanse na to, by polec w zupełności. Chodzi o pozbycie się azbestu, którego obecność w otoczeniu człowieka i zwierząt zagraża ich życiu bądź zdrowiu. Jeśli jeszcze do niedawna jakoś sobie radzono w gminach z usuwaniem groźnego budulca wykorzystywanego szeroko w latach 60. i 70. poprzedniego stulecia, to teraz jest z tym zdecydowanie gorzej.

Do roku 2032 Polska musi uporać się z odazbestowieniem swojego obszaru. Takie jest zalecenie Unii Europejskiej, do którego opracowano program i wskazano sposoby wsparcia finansowego gospodarstw domowych nim zainteresowanych. Państwo poprzez swoje agendy dopłaca do rozbiórki, wywozu i utylizacji substytutu, natomiast właściciel nieruchomości pokrywa koszty zakupu i użycia innego, bezpiecznego materiału. Ponieważ ceny towarów z zakresu budownictwa również szaleją w ostatnich tygodniach m.in. w związku z inflacją, wartość w oczach traci wspomniane wsparcie pieniężne. Nic też dziwnego, że nad walką z azbestem i zmieszczeniem się z tym we wskazanym terminie zbierają się czarne chmury. Może okazać się, że podobnie jak z TBS-owskim budownictwem mieszkaniowym i na tej płaszczyźnie będzie "wtopa".

W gminie wiejskiej Kłodzko w minionych 13 latach od mieszkańców odebrano 636,36 Mg azbestu. Wychodzi na to, że średniorocznie usuwano go po około 50 Mg. Według szacunku urzędu wójta - do zlikwidowania jeszcze pozostało około 1329 Mg rakotwórczych odpadów. - Mam spore obawy co do wywiązania się z obowiązku oczyszczenia obszaru gminy z tych groźnych materiałów. Obawiam się, że podobnie może stać się w skali kraju. Mimo że pomoc w utylizacji azbestu nadal jest możliwa, to nie każdego jest stać na wymianę pokrycia dachowego, niekiedy całej konstrukcji dachu, jak i innych elementów budynku, gdzie zastosowano ten budulec - zauważa wójt Zbigniew Tur.
(bwb)