PROSTO W OCZY: Czego Jaś się nie nauczy...

KŁODZKO (inf. wł.). Wywołaliśmy popłoch u czterech młokosów, którzy w poniedziałkowe (11 bm.) popołudnie akurat byli zajęci obrzucaniem błotem tablicy stojącej opodal nieczynnej przystani kajakowej w kompleksie stadionowym. Takie zachowania wymagają napiętnowania, bo wszędzie jest ich za wiele. Dziś ta nieszczęsna, na pewno nie pierwszej młodości tablica, a np. w kolejny dzień coś bardziej większego i kosztowniejszego.

Nic więc dziwnego, że nie przeszliśmy obok tego zachowania obojętnie. I zdenerwowaliśmy najbardziej rosłego z tej grupy małolata, który - chyba ze strachu przed możliwymi konsekwencjami - zaczął niegrzecznie się miotać. Dowiedzieliśmy się, że jest RODO i nie wolno go fotografować, że przecież nic takiego się nie stało, bo tablica jest stara, że też kiedyś byliśmy młodzi i chcieliśmy się wyszumieć... W końcu uznał, do tego buńczucznie, iż zgłoszenie policji tego ich zachowania, to nic innego jak groźba z naszej strony i odjechał na rowerze w ślad za kolegami.

W wielu miejscach publicznych nie tylko Kłodzka przypadków podobnych zachowań jest sporo. Denerwujemy się na widok porysowanych elewacji, połamanych drzewek, wybitych lamp ulicznych, poprzewracanych koszy na śmieci i w innych podobnych sytuacjach. Złorzeczymy, że policja czy straż miejska nie może poradzić sobie z wandalami, często zapominając, iż sami przymykamy oczy na nieodpowiedzialne zachowania innych osób. Również małoletnich, wobec których stale aktualne jest powiedzenie: Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Nauka szacunku od najmłodszych lat do każdego i wszystkiego wciąż pozostaje na czasie - nawet wtedy, gdy młokosy niszczą coś, czego sami nie postawili lub zrobili, czując się przy tym bezkarnie i powołując się choćby na RODO.
(bwb)